Chwiałka

Zazwyczaj jest tak – chociaż, oczywiście, nie sposób powiedzieć, że zawsze – że polityczne spory, czy to na szczeblu centralnym, czy niżej, na gruncie lokalnym, są dość oderwane od tego, czym żyją na co dzień ludzie w danej społeczności, oderwane od spraw, które pochłaniają obywateli.

Tym razem jednak w Poznaniu w ostatnich dniach było (w zasadzie jest nadal) inaczej. W Radzie Miasta, a wcześniej jeszcze w Radzie Osiedla Wilda, rozgorzał spór w kwestii ustawy o zmianie nazw ulic (ustawa dekomunizacyjna, w skrócie i potocznie). W znacznym uproszczeniu chodzi o to, że w myśl tej ustawy dążyć się będzie do zmiany nazw ulic, które do tej pory – ile to już w sumie lat minęło?! – nadal za swoich patronów mają delikwentów, ujmując rzecz najdelikatniej, w taki czy inny sposób zasłużonych dla ustroju słusznie minionego.

Odkładając może na boczny tor owe polityczne niuanse, rzecz ma także – oprócz silnie symbolicznego, co nie ulega przecież najmniejszej wątpliwości – wymiar czysto praktyczny, rzec by można nawet – codzienny.

O co chodzi?

Mówi się przecież nie bez racji, że przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Dlatego nie dziwią liczne rozterki mieszkańców, gdy, dajmy na to taka ulica Chwiałkowskiego w Poznaniu (jedna z najbardziej emblematycznych ulic w wzmiankowanej tutaj sprawie), miałaby zmienić nazwę na ulicę Jana Spychalskiego. Przecież od dawien dawna Chwiałkowskiego to nie tylko dla mieszkańców Wildy popularna Chwiałka, z pływalnią i lodowiskiem o takiej właśnie kolokwialnej nazwie. To przecież sklep z rozlicznymi kółkami (koła gumowe, koła gumowe pełne, koła przemysłowe, koło gumowe, koło pneumatyczne tudzież kółka przemysłowe), który od lat polecają sobie i rekomendują nawzajem zainteresowani tego rodzaju asortymentem. I co – teraz nagle ta ulica, z jej charakterystycznym patronem (i kontrowersyjnym, ale to inna para kaloszy) miałaby zmienić nazwę? Trudno to sobie ludziom wyobrazić. Z drugiej strony, skoro inne ulice wróciły do przedwojennych nazw lub zyskały po roku 1989 nowe miana i wszystko to jakoś funkcjonuje, to dlaczego inaczej miałoby być w wypadku popularnej Chwiałki…

Rozwiązaniem racjonalnym oraz kompromisowym zarazem wydaje się pomysł, by rzeczoną ulicę przemianować po prostu na… Chwiałkę.