Metallica i Lady Gaga – hit czy kit?

Na 59. ceremonii rozdaniu nagród Grammy doszło do niecodziennej sytuacji. Zespół Metallica zaprezentował piosenkę „Moth into Flame” pochodzącą z ich najnowszej płyty. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że zrobił to wspólnie z popową artystką Lady Gagą.

Metallica znów szokuje

Fani kultowego, thrashmetalowego zespołu poniekąd są przyzwyczajeni, że ich pupile lubią zaskakiwać. Tak było już w 1991 roku, kiedy całe środowisko metalowe z konsternacją słuchało Czarnego Albumu (tak naprawdę zatytułowanego „Metallica”) – kilka umieszczonych na krążku ballad i ogólne uspokojenie muzyki spowodowało, że wielu wiernych fanów poczuło się zdradzonych i oszukanych. Podobnie było w przypadku albumów „Load”, „Reload” czy „Lulu”. I kiedy wydawało się, że Metallica wraca na thrashmetalowy kurs świetnym albumem „Hardwired… To Self-Destruct”, wydanym w 2017 roku, czterej podstarzali metalowcy postanawiają zaprosić do współpracy gwiazdę znaną z takich piosenek jak „Poker Face” czy „Bad Romance”.

Metal, ogień i zepsuty mikrofon

Pierwszym rzeczą, na jaką fani metalu zareagowali ironicznym uśmiechem, był strój Lady Gagi. Koszulka bez rękawów, szorty z ponabijanymi ćwiekami, a do tego ostry makijaż spowodowały, że bardziej przypominała jedną z groupie niż metalową artystkę – choć trzeba przyznać, że wokalnie naprawdę się starała. Zespół też – chłopaki grały, aż dudniło. Widowisko było niesłychane, mnóstwo pirotechniki, tancerzy i efektów świetlnych. I kiedy wydawało się, że jakoś to będzie, to wtedy postanowił zawieść… mikrofon Jamesa Hetfielda. Cała zwrotka zaśpiewana przez muzyka była niesłyszalna dla słuchaczy, dlatego resztę swojej partii musiał śpiewać razem z amerykańską gwiazdą muzyki pop. I tak oto jeden mikrofon połączył wokale przedstawicieli dwóch stylów muzyki, które od zawsze sobą gardziły. Większość fanów metalu zapewne odczuwała w tamtej chwili palpitacje serca. Cóż za frajdę musiał mieć siedzący na widowni Dave Mustaine, frontman zespołu Megadeth, widząc kolejną kompromitację swojej byłej kapeli.